Reading Time: 5 minutes
Na co dzień pracuję z rodzicami dzieci w wieku od 6 miesięcy do 4 lat, udzielając konsultacji z zakresu Integracji Sensorycznej i prowadząc rodziny, które od miesięcy nie przesypiają nocy. Pracuję z rodzicami dzieci rozwijających się typowo i nietypowo (czasami nazywając je dziećmi z gwiazdką?).
W weekendy, ferie i wakacje, razem z mężem Danielem prowadzę Pracownię PoliSensor. Z dzieciakami, młodzieżą i osobami dorosłymi, z różnym stopniem niepełnosprawności, wyjeżdżamy na narty, rajdy rowerowe, pod namioty, gotujemy razem. Pomagamy tworzyć tym dzieciakom grupę społeczną, w której mogą po prostu zażyć rozrywki. Takiego czasu im brakuje ze względu na sporą ilość terapii czy realizacji obowiązków szkolnych. Dbamy o siebie i uczymy się samodzielności – kluczowej umiejętności, aby w przyszłości móc zamieszkać samodzielnie lub z minimalnym wsparciem osób z zewnątrz.
Inspiracją do rozwoju jest zazwyczaj moja 6 letnia dziś Hela. Przeczytałam książkę i zaczęłam od warsztatów dla rodziców. Znalazłam dużo odpowiedzi dla siebie. Kiedy już część podejść wdrożyłam w domu i zauważyłam inną jakość wspólnego bycia ze sobą, poczułam że sporo rzeczy mogłoby zadziałać na wyjazdach w Pracowni. I tak to się zaczęło. Od spotkania grupy, poznania ich pomysłu na wspólny czas razem, przez pierwszy zbiorowy kontrakt. Cały proces przeprowadziliśmy korzystając wzorca spotkania rodzinnego/klasowego, opisanego w książkach Pozytywnej Dyscypliny. Po 5 dniach usłyszałam od 7 letniego chłopca z nadpobudliwością, że chciałby, aby jego rodzice nie kłamali i trzymali się zasad, tak jak dorośli tutaj na wyjeździe. To mi dało dużo do myślenia.
Moje przemyślenia wynikają z doświadczenia pracy z dziećmi z autyzmem, zespołem Aspergera, upośledzeniem umysłowym w stopniu lekkim, upośledzeniem umysłowym w stopniu umiarkowanym, osobami z padaczką, nadpobudliwością ruchową, osobami z kruchym chromosomem X, z zespołem Williamsa, osobami z zespołem Downa, osobami z alkoholowym zespołem płodowym (FAS). U osób z mózgowym porażeniem dziecięcym (MPDz), niedosłuchem, wodogłowiem, posługującymi się alternatywnymi sposobami komunikacji. Spora część z tych osób to wcześniaki. Każde dziecko z gwiazdką jest inne. Potrzeba czasu by poznać się, otwartej komunikacji z rodzicami, którzy znają przecież swoje dziecko najlepiej. Te elementy pomagają mi podjąć decyzję co z Pozytywnej Dyscypliny sprawdzi się u tego konkretnego dziecka. Ale nie wiem czy u wszystkich dzieci z gwiazdką PD się sprawdzi. Tutaj potrzeba jest głębszego spojrzenia w sytuację rodziny i rozwój dziecka.
Różnica w pracy zanim poznałam Pozytywną Dyscyplinę i po jej wprowadzeniu
Przed PD | Z PD | |
Niby robiłam to samo ale… | Uspójniłam swoją pracę, potrafię spojrzeć z lotu ptaka na całą sytuację, na kierunek w którym zmierzam, lepiej rozumiem kierunek w którym zmierza mój rozwój. | |
Korzystałam z wielu podejść, z poczuciem "skakania" : to z obszaru SI, inne z terapii behawioralnej, coś z coachingu itp. |
Filary Pozytywnej Dyscypliny trafiły do mnie mocno i pokazały, jak zyskać spójność. Dały ramę i podparcie wszystkim moim działaniom. Przez wiele lat swojej pracy szukałam „złotego środka”, czegoś pomiędzy terapią behawioralną a coachingiem dla dzieci i PD okazała się świetnym „środkiem”?. | |
Byłam czasami zbyt stanowcza a mniej uprzejma… |
Dyscyplina to jeden z moich dominujących talentów i być może tak mocno przemawia do mnie cała PD? i pozwala popracować nad uprzejmością, swoim błędnym celem i bardziej przyjrzeć się prywatnej logice… | |
Efekty:
*skupienie na umiejętnościach, *mniej elastyczności *nie rozumiałam przyczyn zachowania dzieci, które dostrzegam teraz znając błędne cele *napięcie i więcej stresu w pracy |
Efekty:
*więcej spokoju *lepsza koncentracja, moja i grupy *słuchanie siebie nawzajem z szacunkiem *lepsza współpraca pomiędzy dziećmi, a terapeutami *podział odpowiedzialności *dzieciaki wysyłają sygnały rodzicom, że chcą jechać *mniej trudnych zachowań w grupie *dużo pracy nad sobą - nas, terapeutów *uczymy się skupienia na rozwiązaniach i nie tracimy czasu i energii na obwinianie *nastolatki się nie buntują, bo nie mają powodu - słuchamy się wzajemnie *dobre relacje w grupie *grupa wie, że jej zdanie jest dla nas ważne *regularne spotkania dają przestrzeń na testowanie rozwiązań i ewaluację. Dzieci lubią działać i mieć wpływ, a spotkania to namacalny dowód, że coś idzie do przodu lub okazja do ponownego szukania rozwiązań. *przy tym wszystkim dzieci uczą się masy życiowych kompetencji: samodzielności w myśleniu i działaniu, kreatywności, komunikacji, poczucia bycia ważnym i znaczącym, poczucia kompetencji, słowności, punktualności, zaradności, funkcjonowania w grupie, współpracy, koncentracji, szukania rozwiązań i wielu, wielu innych rzeczy, które trudno wymienić. |
Edyta Kamińska-Pacha, mama 6 letniej Heli.
Pedagog specjalny, terapeuta Integracji Sensorycznej, konsultantka snu dzieci, edukatorka Pozytywnej Dyscypliny.
W swojej pracy, ze względu na grupę osób z którymi pracuję, być może mocniej niż inni zwracam uwagę na obszar zdrowia, snu, jedzenie, aktywności fizycznej.