Reading Time: 8 minutes"WSTĘP DO WYDANIA TRZECIEGO
Jestem niezwykle zbudowana faktem, że książka Pozytywna Dyscyplina jest obecna na rynku wydawniczym od dwudziestu pięciu lat i że uważa się ją obecnie za klasykę gatunku. Prawdziwą radość sprawiają mi również słowa wielu rodziców i nauczycieli o tym, jak bardzo poprawiła ona ich relacje z dziećmi w domu i w szkole. Myślę że poniższe dwa zdania w pewien sposób oddają to wszystko, czego się od nich dowiaduję.
„Dzieci tak bardzo się zmieniły, że po dwudziestu pięciu latach, byłam gotowa przestać uczyć. Na szczęście Pozytywna Dyscyplina pozwoliła mi dopasować się do nowych warunków pracy i zmian zachodzących w dzieciach. Uczenie znów sprawia mi przyjemność”. „Ani moje dzieci, ani ja nie jesteśmy idealni, ale teraz bycie rodzicem przynosi mi więcej radości i jest przyjemne”.
Można się zastanawiać, po co wprowadzać zmiany, jeśli poprzednie wydanie okazało się takim sukcesem? Nie zdziwi chyba nikogo, jeśli napiszę, że przez dwadzieścia pięć lat wiele się nauczyłam. Miałam szczęście pracować z tysiącami rodziców i nauczycieli podczas warsztatów i wykładów. Dzieli się ze mną swoimi sukcesami, wyzwaniami i porażkami. Dowiedziałam się od nich, co działa, co trzeba dopracować, a na co położyć większy nacisk oraz o czym należy jeszcze wspomnieć.
Pierwszy rozdział zawiera Cztery Kryteria Pozytywnej Dyscypliny. Dla wielu rodziców i nauczycieli kryteria te okazały się pomocne w zrozumieniu różnych podejść do dyscypliny oraz tego, jakie działania rodziców wywierają pozytywny i długofalowy wpływ na dzieci. Cztery kryteria pomagają więc wyeliminować takie metody wychowawcze, które nie odnoszą się z szacunkiem do dziecka i na dłuższą metę nie przynoszą pożądanych rezultatów.
Czasami zastanawiam się, czy walka pomiędzy karą a spolegliwością trwać będzie wiecznie. Wydaje się, że dla wielu osób istnieją tylko te dwa ekstrema. Wyznawcom kary wydaje się, że jedyną dla niej alternatywą jest spolegliwość. Ci zaś, którzy się od niej odżegnują, często popadają w drugą skrajność i stają się zbyt spolegliwi. Pozytywna Dyscyplina pozwala dorosłym znaleźć drogę środka pomiędzy karą a spolegliwością i daje narzędzia, które pozwalają być uprzejmym i stanowczym jednocześnie, a poza tym uczą dzieci cennych życiowych i społecznych umiejętności.
W tym wydaniu kładę większy nacisk na bycie uprzejmym i stanowczym jednocześnie. Rodzice i nauczyciele wciąż mają z tym kłopot. Częściowo wynika on z czarnobiałego systemu myślenia, albo to albo to. Pomocna zwykle okazuje się analogia z oddychaniem. Co by było gdybyśmy tylko wydychali powietrze, ale go nie wdychali? Odpowiedź jest oczywista. Bycie albo uprzejmym albo stanowczym nie jest może kwestią życia lub śmierci, ale bycie uprzejmym i stanowczym może zadecydować o sukcesie lub porażce. Warto również wiedzieć, że uprzejmość może zapobiec wszystkim problemom wynikającym ze zbytniej stanowczości (takim jak bunt, niechęć, czy obniżone poczucie własnej wartości), a stanowczość może zapobiec wszystkim problemom związanym z nadmierną uprzejmością (np. pobłażaniu, manipulacji, rozpieszczeniu, obniżonemu poczuciu własnej wartości) tylko i wyłącznie wtedy, kiedy występują w parze.
W tym wydaniu znacznie więcej napisałam o używaniu Pozytywnego Czasu jako umiejętności życiowej zarówno w przypadku dorosłych, jak i dzieci. Pamiętanie o tym, że podczas konfliktów i kłótni wykorzystujemy głownie nasz mózg gadzi (a przecież gady zjadają swoje młode!), czyli jedynymi dostępnymi dla nas opcjami jest walka (walka o władzę) albo ucieczka (wycofanie się i brak komunikacji) pozwala z większym dystansem i humorem podchodzić do tego, co się wydarza. Świadomość tego stanu rzeczy powinna jeszcze bardziej przekonywać nas do wykorzystywania narzędzia jakim jest Pozytywny Czas, odzyskiwania dobrego samopoczucia i rozwiązywania problemów w oparciu o bliskość i zaufanie, a nie dystans i wrogość.
Bycie uprzejmym i stanowczym przychodzi nam znacznie łatwiej, kiedy ochłoniemy, przeprosimy i wykorzystamy jedno z wielu narzędzi Pozytywnej Dyscypliny. Dlatego właśnie więcej miejsca poświęciłam tego rodzaju Pozytywnemu Czasowi, który pomaga i dorosłym i dzieciom poczuć się lepiej, a w efekcie zachowywać się lepiej.
Dla wielu dorosłych barierą nie do przeskoczenia jest fakt, że Pozytywny Czas ma być czasem przyjemnym i pozytywnym dla dziecka. Mają błędne przekonanie, że w ten sposób nagradzane jest nieodpowiednie zachowanie dziecka. Kiedy jednak zaczynają uświadamiać sobie długofalowe konsekwencje kary oraz zasady działania gadziego mózgu, zaczynają też dostrzegać korzyści Pozytywnego Czasu.
Kolejnym ważnym tematem tego wydania jest koncentracja na rozwiązaniach. Wcześniej często ogarniało mnie zniechęcenie, ponieważ nieustannie słyszałam tylko i wyłącznie o logicznych konsekwencjach. Wydawało się, że rodzice i nauczyciele byli przekonani, że istnieją tylko dwa narzędzia dyscyplinowania dzieci: logiczne konsekwencje i odosobnienie. Odosobnienie jest rodzajem kary, tak samo jak logiczne konsekwencje, które zwykle są wilkiem w owczej skórze.
Jednym z moich ulubionych powiedzeń jest „Czyż nie jest szaleństwem uważać, że aby dzieci zachowywały się lepiej, najpierw musimy sprawić, by poczuły się gorzej?”. Słysząc to zdanie, rodzice i nauczyciele najczęściej zdają sobie sprawę z niedorzeczności tego przekonania, a jednak w konfrontacji z nieodpowiednim zachowaniem, nagminnie uciekają się do stosowania kar.
Koncentracja na rozwiązaniach była dla mnie swego rodzaju objawieniem. Pewnego dnia uczestniczyłam w spotkaniu klasowym, na którym uczniowie wymyślali „konsekwencje” dla spóźnionego na lekcję ucznia. Zauważyłam, że wszystkie zaproponowane przez nich „konsekwencje” były mniejszą lub większą karą. Zarządziłam przerwę i spytałam „Jak myślicie, co by się stało, gdybyście zamiast na konsekwencjach koncentrowali się na rozwiązaniach?”. Dzieciaki szybko „złapały” o co mi chodzi i wszystkie kolejne sugestie były pomocnymi rozwiązaniami. Od tamtej pory mówię rodzicom o koncepcji skupiania się na rozwiązaniach i zawsze potem słyszę, jak bardzo są zdumieni tym, że dzięki niej ilość kłótni i walk w domach i szkołach zdecydowanie się z zmniejsza.
W tym wdaniu bardzo mocno podkreślam również odpowiedzialność dorosłych za wiele problemów wychowawczych. Zanim rozwinę temat, wyznam, że wahałam się, czy o niej pisać, ponieważ obawiałam się, że niektórzy mogą odebrać to jak zarzut, a przecież moim celem jest po prostu budowanie świadomości i związanej z nią odpowiedzialności. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że rodzice mogliby uniknąć wielu wyzwań wychowawczych, gdyby sami podjęli trud zmiany. Szczerze? Znudziło mnie nieustannie wysłuchiwanie narzekań rodziców na dzieci.
Zaczęłam więc delikatnie i uprzejmie pytać, jak sami przyczynili się do powstania problemu. Miałam podejrzenia, że niektóre „nieodpowiednie zachowania” dzieci zostały w pewnym sensie „zaprogramowane” przez dorosłych. Przykładem może być „bunt” dziecka, kiedy rodzic lub nauczyciel stawia żądania. To samo dziecko mogłoby być skore do współpracy, gdyby dorosły zaangażował je w proces wymyślania rozwiązań podczas spotkań rodzinnych lub klasowych lub pomógł mu stworzyć grafik zadań, a potem zamiast żądać, pytał „Jaka była nasz umowa?” lub „Jaka czynność jest następna w kolejności?”. Oczywiście może się zdarzyć, że te rozwiązania nie zadziałają w każdej sytuacji, dlatego właśnie Pozytywna Dyscyplina ma tak wiele różnych technik.
“Osobowość, jak twoja wpływa na twoje dzieci” to zupełnie nowy rozdział, który pomaga zrozumieć dorosłym, do czego zachęcają dzieci swoim zachowaniem – a są to zarówno rzeczy pozytywne, jak i negatywne – wynikającym z takiej, a nie innej konstrukcji osobowościowej. Wielu dorosłych nie uświadamia sobie, jak podejmowane w dzieciństwie decyzje wpłynęły na to, kim są dzisiaj i z kolei jak to jacy są, wpływa na ich potomstwo. Wiedza zawarta w tym rozdziale może być inspiracją do zmiany własnych zachowań, które być może skłaniają dzieci do podejmowania nie najszczęśliwszych decyzji w procesie kształtowania własnej osobowości. I znów pragnę podkreślić, że pisząc ten rozdział daleka byłam od oceniania, obwiniania, czy kategoryzowania kogokolwiek. Świadomość jest kluczem do zmiany.
Przez ostanie dwadzieścia pięć lat zmieniło się wiele rzeczy w obszarze rodzicielstwa i wychowania dzieci. Namacalnym tego dowodem jest między innymi fakt, że na moje wykłady i warsztaty przychodzi coraz więcej ojców, którzy zdecydowanie bardziej angażują się w wychowanie dzieci. Inne zmiany (jak na przykład nadmierny materializm czy „bycie superrodzicem”) da się zniwelować, a poczynione w ich wyniku szkody naprawić, jeśli rodzice wezmą sobie do serca sugestie, które zawsze leżały u podstaw Pozytywnej Dyscypliny, na przykład, że wyrządzają krzywdę dzieciom, jeśli robią za nie zbyt dużo, nadmiernie je chronią, ratują z każdej opresji, nie spędzają z nimi wystarczającej ilości czasu, kupują im zbyt wiele rzeczy, odrabiają za nie prace domowe, gderają, wywierają naciski, stawiają żądania, besztają, a potem w poczuciu winy usiłują to wynagrodzić.
Fundamentem zdrowego poczucia własnej wartości u dzieci jest ukształtowanie w sobie przekonania „jestem zdolny do czegoś/ potrafię”. Kiedy rodzice robią rzeczy wymienione w poprzednim paragrafie, dzieci nie mają szansy ani na stworzenie takiego przekonania, ani na rozwinięcie umiejętności, które mogą ich w tym wspierać. Jeśli nieustannie mówi się dzieciom, co mają robić, nie daje się im okazji do wymyślania własnych rozwiązań, testowania ich i ćwiczenia tych kompetencji, które rodzice chętnie widzieliby u nich w przyszłości.
Spotkania rodzinne i klasowe stały się nieco bardziej popularne, ale jeszcze daleka droga przed nami. To właśnie podczas nich dzieci mają okazję rozwijać wszystkie Siedem Ważnych Poglądów i Umiejętności opisanych w rozdziale pierwszym. Niestety wielu rodziców i nauczycieli mylnie uważa, że mogą rozwinąć je bez praktyki i doświadczenia.
Ostatnio udzielałam wywiadu redaktorowi pewnego czasopisma, który był święcie przekonany, że większość dorosłych wie, że w przypadku dzieci kara nie działa. Życzyłabym sobie, aby była to prawdą. Dopóki jednak tak się nie stanie, jest jeszcze wiele do zrobienia. Nieustannie moim marzeniem jest zaprowadzenie pokoju na świecie poprzez zaprowadzanie go w domach i szkołach. Kiedy zaczniemy traktować dzieci z godnością i szacunkiem i uczyć ich wartościowych umiejętności życiowych, dzięki którym staną się dobrym ludźmi, same zaczną dbać o pokój na świecie.
Niektóre książki zostały napisane z myślą o rodzicach, inne o nauczycielach. Ta napisana jest dla jednych i drugich ponieważ:
Założenia są takie same dla rodziców i dla nauczycieli. Jedną różnicą jest kontekst w jakim są zastosowane. Wielu nauczycieli jest rodzicami, którzy pragną wykorzystywać je zarówno w szkole jak i w domu.
Porozumienie i współpraca pomiędzy domem i szkołą polepsza się, kiedy rodzice i nauczyciele wykorzystują te same lub podobne metody, pomagając dzieciom i sobie nawzajem w pozytywny sposób.
Zasady Pozytywnej Dyscypliny można porównać do układanki złożonej z wielu kawałków, czyli koncepcji. Trudno jest dostrzec cały obraz dopóki nie ułoży się większej jej części. Czasem jedno pojęcie nie ma sensu, dopóki nie połączy się go z innym pojęciem lub podejściem.
Kilka puzzli układanki
Zrozumienie Czterech Celów Niewłaściwego Zachowania
Uprzejmość i stanowczość jednocześnie
Wzajemny szacunek
Błędy jako okazja do nauki
Odpowiedzialność społeczna
Spotkania rodzinne i klasowe
Angażowanie dzieci w rozwiązywanie problemów
Zachęta
Jeśli coś nie działa, sprawdź, prawdopodobnie brakuje jakiegoś elementu. Rozwiązywanie problemów może nie być skuteczne, jeśli dorośli lub dzieci nie rozumieją, ze błędy są wspaniałą okazja do nauki. Spotkania rodzinne lub klasowe mogą nie przynieść pożądanego rezultatu, dopóki uczestniczące w nich osoby nie nauczą się szanować siebie nawzajem i nie wezmą na siebie pewnej dozy społecznej odpowiedzialności.
Nadmierna stanowczość bez uprzejmości może prowadzić do nadmiernej surowości. Czasami trzeba zatrzymać się w pół kroku, na chwilę zapomnieć o nieodpowiednim zachowaniu dziecka i uzdrowić relację. Uzdrowienie polega między innymi na stosowaniu zachęty, która usuwa motywację do nieodpowiedniego zachowania, nie zajmując się nim bezpośrednio. Wydawać się może, że zachęta nie działa, dopóki nie zrozumie się przekonań stojących za błędnymi celami.
Książka pełna jest przykładów skutecznego wykorzystania Pozytywnej Dyscypliny w domach i szkołach. Kiedy zrozumiesz zasady, zdrowy rozsądek i intuicja pomogą ci zastosować je w codziennym życiu. Tysiące rodziców i nauczycieli wspierają się nawzajem w uczeniu się Pozytywnej Dyscypliny, organizując grupy wsparcia rodziców i/lub nauczycieli. W tych grupach nikt nie jest ekspertem, każdy opowiada o popełnionych przez siebie błędach, które wyśmienicie wspierają proces nauki. Wszyscy wiemy, z jaką łatwości dostrzegamy błędy innych i ich potencjalne, kreatywne rozwiązania – wtedy widzimy problemy z perspektywy okiem obiektywnego obserwatora. Własne problemy wiążą nas emocjonalnie, tracimy perspektywę i zdrowy rozsądek. W grupach wsparcia rodzice i nauczyciele uświadamiają się, że nie są sami, że nikt nie jest idealny, a wszyscy mamy podobne rozterki i problemy. Powszechna reakcja rodziców i nauczycieli, którzy uczestniczą w tych grupach, wygląda mniej więcej tak „Co za ulga, nie jestem jedyną osobą, która doświadcza takiej frustracji!”. Czujemy się lepiej, kiedy uświadamiamy sobie, że jedziemy na jednym wózku.
W grupach wsparcia nawet facylitatorzy nie są ekspertami, a praca w nich przynosi lepsze rezultaty, jeśli nikt nie wchodzi w rolę eksperta. Lider lub liderzy grupy są odpowiedzialni za zadawania pytań i pilnowanie struktury spotkania, nie za dostarczanie odpowiedzi. Jeśli nikt w grupie nie zna odpowiedzi na pytanie, szuka się jej w książce Pozytywna Dyscyplina.
Dodatki zawierają wskazówki dotyczące facylitacji group wsparcia. Grupa może liczyć od dwóch do dziesięciu uczestników. Przy większej ilości osób jest mniej okazji do osobistego zaangażowania. Zadaniem uczestników jest czytać rozdziały z książki, być przygotowanym do odpowiedzi na pytania i współpracować z liderami grupy w zakresie realizacji postawionych celów. Jeśli uczestnikowi nie udało się przeczytać danego rozdziału, wciąż może skorzystać na przysłuchiwaniu się dyskusji i uczestnictwie w doświadczalnych ćwiczeniach.
Nie trzeba od razu koniecznie zgadzać się ze wszystkimi założeniami Pozytywnej Dyscypliny. Korzystaj z tego, co ma dla ciebie sens w danym momencie. A jeśli zauważysz, że jest coś, co do ciebie nie przemawia, nie musisz wylewać dziecka z kąpielą. Może zdarzyć się tak, że koncepcje, które trudno ci zaakceptować lub zrozumieć dziś, później zaczną mieć dużo większy sens. Pewna kobieta przyznała się przede mną, że próbowała niektórych z zasad na swoim synu, po to tylko, żeby udowodnić, że nie działają, ale ku jej zdumieniu przyczyniły się one do poprawy ich relacji. Później została liderem grup wsparcia rodziców, ponieważ chciała dzielić się z innymi tym, co dla niej samej było niezwykle pomocne.
W procesie zmiany starych nawyków warto jest być cierpliwym w stosunku do siebie i swoich dzieci. Im lepiej rozumie się podstawowe zasady Pozytywnej Dyscypliny, tym łatwiejsze staje się wprowadzanie ich w życie. Cierpliwość, poczucie humoru i umiejętność przebaczania wspierają proces nauki.
Przestrzegam również przed próbowaniem więcej niż jednej nowej metody na raz. Dzięki książce poznasz wiele nowych koncepcji i umiejętności i pamiętaj, że praktyka czyni mistrza. Jeśli będziesz wymagać od siebie zbyt dużo, możesz się szybko zniechęcić i uznać, że to wszystko jest za bardzo wymagające. Próbuj różnych rozwiązań po kolei, sprawdzaj rezultaty i traktuj błędy jako wspaniałą okazję do nauki.
Pozytywna Dyscyplina nie powoduje, że dzieci stają się idealne, ale wielu rodziców twierdzi, że po wprowadzeniu w życie jej zasad i rozwiązań przebywanie z nimi przynosi więcej radości i satysfakcji. Tego właśnie i wam życzę!