Reading Time: 3 minutes
Wyjdź z mojego pokoju - nie, nie wyjdę! Zostaw to - nie, nie zostawię! Nie patrz tak na mnie - przecież nic nie robię?
Jestem mamą trzech facetów, są prawie dorośli, a bynajmniej tak o sobie myślą... W końcu 9, 6 i 3 lata to kawał czasu, by rozszyfrować rodziców i wiedzieć, co zrobić w celu zwrócenia uwagi dorosłych. Ponieważ sporo czasu spędzamy razem, mamy wiele okazji do wspólnych interakcji. Jak każda mama, chciałabym mieć synów zaradnych, kulturalnych, zachowujących się nienagannie, pomagających sobie nawzajem, empatycznych... mogłabym wymieniać i wymieniać, a tu przychodzi poniedziałek...
Rano - wyłaź, no mówię Ci, wyłaź (słyszę walenie w drzwi łazienki).
Po południu - mamo, on mi rozwala w pokoju, no powiedz mu coś, wynoś się (słyszę krzyk, płacz, chyba lecą klocki).
Wieczorem - idź stąd, to moje, odwal się (słyszę trzask drzwi, tupot małych nóżek, płacz, krzyk - kto co woli).
Są! W swoich pokojach, są gdy się przytulają, gdy komuś dzieje się krzywda, gdy starszy nalewa mleko do kubka młodszemu, gdy się razem bawią, grają, gdy czekają na siebie w drodze do szkoły. To dlaczego są takie poniedziałki?
Pewnego dnia moja znajoma, prowadząc rozmowę ze swoimi dziećmi, usłyszała: mamo czego się czepiasz, przecież...
...my się kochamy, a kłócić się musimy.
Tak, dzieci muszą się kłócić, docierać, bronić i atakować. Lepiej jednak, gdy przećwiczą te zachowania we własnym domu otoczone miłością bliskich, a później znajdą satysfakcjonujące je rozwiązanie, by zdobyte w ten sposób kompetencje przenieść do świata dorosłych.
Kiedy zaczęłam poznawać Pozytywną Dyscyplinę uśmiechałam się sama do siebie, bo przecież to takie proste, takie oczywiste - tylko dlaczego tak rzadko wykorzystuję to w codzienności, no przecież ja to wiem, a tu nagle pojawia się poniedziałek i...nie wiem nic.
W Pozytywnej Dyscyplinie mówi się o łamaniu kodu, o próbie rozszyfrowania zachowania dziecka. Żeby to zrobić musimy przyjrzeć się sobie, swoim uczuciom i reakcjom. Co takie zachowanie moich dzieci uruchamia we mnie? Co robię, słysząc krzyk, kłótnię, odgłosy walki?
Gdy zdałam sobie sprawę z tego, że chłopcy w ten sposób rywalizują o moją uwagę, o mój czas... Robią wszystko by dostać moją uwagę, chociaż tak naprawdę (wiemy to z Pozytywnej Dyscypliny) chodzi im o poczucie przynależności i znaczenia.. Gdy zdałam sobie sprawę z tego, że wywołuje to tak silne emocje, w końcu mogłam do całego tego zamieszania podejść merytorycznie.
Wracając do mojej wcześniejszej myśli - tak, dzieci muszą się kłócić, docierać, bronić i atakować. Jednocześnie potrzebują uczyć się życiowych kompetencji , które sprawią, że ich nieporozumienia będą rozwiązywane w coraz bardziej cywilizowany sposób. Do tego potrzebują takich umiejętności, jak: samoregulacja, odpowiedni sposób komunikacji, pewność siebie, umiejętność szukania rozwiązań i przestrzegania zasad.
Nie nauczą się tego podczas naszych wykładów i tłumaczeń, ale dzięki doświadczeniu -podczas prowadzonych w domu spotkań rodzinnych, gdy szukają rozwiązań, ustalają wspólne zasady. Nauczą się naśladując nasze opanowanie i dotrzymywanie słowa (np. wyjdziesz do kolegi, gdy odrobisz pracę domową, nie wcześniej, nawet jeśli nie jesteś z tego zadowolony) i ćwicząc nowo nabyte umiejętności w bezpiecznych warunkach.
Agata Pawlak - kobieta, żona niesamowitego faceta, mama trzech niepowtarzalnych synów (10, 7, 4 lata) a do tego pedagog, dziennikarz, neurologopeda, logopeda medialny i oczywiście Certyfikowany Edukator Pozytywnej Dyscypliny (ZOBACZ). Kocham widzieć, słyszeć, wiedzieć i robić.
Żona, mama i …. 🙂 dużo by pisać 😉
Reading Time: 3 minutes