Koszyk
Produkt dodany do koszyka Produkt zaktualizowany Produkt usunięty z koszyka Brak produktu na magazynie Podaj prawidłową ilość

Brak produktów w koszyku.

Jak stać się mamą na własnych zasadach?

Reading Time: 2 minutes

Kim teraz jestem jako mama? Co lubię? Gdzie chciałabym pojechać, skoro wychodzę tylko do sklepu? Jaki zapach lubię? Odpowiedzi na te i inne pytania bywają trudne, czasem frustrujące, ale prowadzą w kierunku odzyskania siebie, są jak latarnia morska w drodze powrotnej do integracji swojego „ja”. Kiedy określisz swoją definicję dobrej mamy i swoje zasady, wtedy nic z zewnątrz nie będzie wprowadzało chaosu w głowie. Co to znaczy mama na własnych zasadach?

Poznajcie trzy wspaniałe mamy, które w pewnym momencie zatraciły się w macierzyństwie i zdecydowały zawalczyć o najlepszą wersję siebie. Macierzyństwo, rodzicielstwo to roller coaster i każda/y z nas ma czasem lepsze, a czasem gorsze dni. Ale jeśli dni zmieniają się w tygodnie, to znaczy, że coś trzeba zmienić. Przedłużające się zmęczenie i przygnębienie nie są naturalnym stanem. Mogą sygnalizować przejściowe trudności, jak w poniższym przypadku lub nawet depresję. Tę drugą najlepiej sprawdzić wypełniając prosty test diagnostyczny – Test Becka. Pomoże on zorientować się w swojej sytuacji.

Poznaj historie trzech mam, może i Ty się w nich odnajdziesz? A jeśli zastanawiasz się, czy jest może jakaś skala frustracji, to tak 🙂 możesz ją znaleźć i pobrać TUTAJ. Świadomość to zawsze pierwszy dobry krok do poprawy sytuacji…

„Mamo, ty ciągle jesteś poważna, w ogóle się nie śmiejesz” – wywiad z Magdaleną Bastą

Jestem mamą dwóch córek 12 i 8 lat. Żyję poza Polską już od 27 lat, mieszkam w Rzymie. Dość późno stałam się mamą. Kiedy weszłam w nową rolę, było super. Byłam tą „mamą Polką”.

Po jakimś czasie rzeczywiście uderzyłam tą głową w drzwi i się zorientowałam, że coś musi się zmienić.

To nie jest to, co ja chcę. Ja chcę być wesołą mamą, a zaczynam być mamą, która gdera, jest ciągle zmęczona, która mało się śmieje, mało się uśmiecha. Moja córka mówiła do mnie: „Mamo, ty ciągle jesteś poważna, w ogóle się nie śmiejesz”.  Zapaliło mi się czerwone światełko.

To nie Ty krzyczysz, to Twoja frustracja — wywiad z Magdą Tyczkowską.

Zostałam mamą rok po ślubie. (…)

W roli mamy czułam  się super. Wiedziałam, jakie są moje mocne strony. Natomiast w tym wszystkim gdzieś zapomniałam o roli Magdy kobiety, Magdy żony.

Tak się sfokusowałam na byciu mamą Jasia, że ten etap był pełen frustracji naprzemiennie z poczuciem winy.

Uświadomiłam sobie, że nie możemy być tylko w jednym kubeczku – „Magda mama” i tylko w tej roli. Kiedy coś nawaliło w tym kubeczku „Magda mama”, to już nie miałam innych pozytywnych wzmocnień. Nie miałam odbicia do jakiegoś innego sukcesu. Fokusując się tylko na tej roli mamy, nie daj Boże, gdzieś w którymś momencie nie miałam cierpliwości do syna, to już człowiek sobie zarzucał, że jestem najgorszą matką świata.

Każdą górę brudnych pieluch można posypać brokatemwywiad z Agatą Gatza-Chmielewską

Zawsze bardzo dobrze sobie radziłam. Byłam mamą, która wszystko ogarnia, wychowuje dzieci na pełny etat, więc nie miałam presji życia zawodowego, które by blokowało moje macierzyństwo. Bywa, że czasem mamy za dużo. Ja tego nie znałam. Miałam moje dzieci, dom i wszystko było dobrze, dopóki nie pojawiło się trzecie dziecko.

Trzecie dziecko i pandemia zmieniło nam całą rzeczywistość.

Przestałam nadążać… Zapętliłam się w obowiązkach, cały czas byłam w pośpiechu i niedoczasie. Spóźniona we wszystkim, a chciałam, by było tak, jak wcześniej. By wszystko było na błysk, na sto procent. Stwierdziłam, że tak się nie da, ale chciałam być mamą i jednocześnie być sobą. Zaczęłam tą siebie zatracać.

Co dalej?

Pobierz darmowy

pierwszy rozdział każdej książki

Sprawdzam
Zapisz się

do naszego newslettera

Zapisuję się
Sprawdź

co dzieje się na naszej grupie na FB

Sprawdzam

Zobacz również

crossmenu