Koszyk
Produkt dodany do koszyka Produkt zaktualizowany Produkt usunięty z koszyka Brak produktu na magazynie Podaj prawidłową ilość

Brak produktów w koszyku.

Reading Time: 3 minutes

Czy naprawdę kochasz swoje dziecko? Ale tak naprawdę, naprawdę? 

Wiem, że wszyscy rodzice kochają swoje dzieci i wszyscy to mówimy. Mimo to czasem tak ciężko jest nam wyjść ze swojej strefy komfortu, aby nauczyć się czegoś innego! Zrozumieć lepiej potrzeby dzieci, aby stać się lepszymi rodzicami.

Czym jest prawdziwa miłość?

Wcale nie oznacza to bycia bardziej pobłażliwym, pozwalania dzieciom na wszystko. Absolutnie! To nie jest zdrowa miłość.

Dzieci rozwijają się najlepiej, gdy mogą z naszym wsparciem realizować coraz bardziej ambitne wyzwania i zmierzyć się z rzeczywistością zdobywając nowe umiejętności. Wyręczanie ograbia dzieci z możliwości rozwoju.

Jeśli chcemy być dobrym wsparciem dla dzieci i ich przewodnikiem, to musimy mieć ich zaufanie. Zaufanie, że zawsze w nie wierzymy, stoimy po ich stronie i akceptujemy ich emocje, stawiając czasem potrzebne i nam granice. To pomoże stworzyć mocne relacje, które są właśnie podstawą, a może nawet definicją miłości.

Silne relacje będą także dobrymi relacjami w przyszłości. Są pełne szacunku zarówno dla Ciebie, dla Twojego dziecka, jak i dla wymogów sytuacji. Prawdziwa miłość nie polega na usuwaniu trudności, ale na uczeniu dziecka, jak brać pod uwagę okoliczności, które się dzieją wokół niego, by lepiej realizować swoje własne cele.

Musimy uczyć dzieci przewidywania, że gdy podrzucą kamień i staną pod nim, to uderzy je w głowę. Musimy również nauczyć je brania pod uwagę tego, że w odpowiednich miejscach należy zachowywać się w odpowiedni sposób. I to jest tak naprawdę pełne miłości wychowanie dziecka.

Prawdziwa miłość to uczenie i wspieranie… czyż nie brzmi to jak dobra definicja Pozytywnej Dyscypliny?

„Czego Jaś się nie nauczy…”

Gdzie w tym wszystkim jest nasza złość, nasza wściekłość?

Prawdopodobnie nikt nas nie uczył stawiania granic w mądry, pełen szacunku sposób. Nikt nas nie uczył, że nasze potrzeby są ważne. Nasza kultura zmienia się i zmienia się wychowywanie dzieci. Kiedyś bardzo często mówiło się dzieciom: „Dzieci i ryby głosu nie mają!”, „Co wolno wojewodzie, to nie Tobie…”, czyli odbierano nam głos. Teraz jest to nie do pomyślenia, ale ciągle ponosimy konsekwencje tamtego wychowania. Oczywiście mówię to bez wyrzutów! Nasi rodzice robili wszystko w najlepszej wierze z wiarą, że tego właśnie potrzebujemy, by wyrosnąć na ludzi.

Skąd mamy wziąć ten głos w sobie dzisiaj? Skoro nie nauczono nas w pełen szacunku sposób zaspokajania swoich potrzeb, bardzo często wmawiano nam, że nasze potrzeby są złe, że złość jest zła i że nie wolno się złościć?

Czym jest złość?

Złość jest sposobem naszego układu nerwowego na pokazanie nam, że coś jest nie tak. Coś jest nie tak w relacjach, że dajemy z siebie więcej niż otrzymujemy. Mamy poczucie braku symetrii, poczucie przekraczania naszych granic i wtedy pojawia się w nas złość. 

Złość jest wezwaniem do tego, by naprawić sytuację. Ma nas zmotywować do działania, ale niech to działanie będzie konstruktywne. Nauczmy dzieci samodzielności, wyjdźmy na spacer, poprośmy o pomoc, by odetchnąć

Jeśli uważamy, że złość jest zła, to upychamy ją gdzieś w naszej podświadomości i ona w pewnym momencie wybucha. Staramy się odraczać swoje potrzeby i nie zaspokajać ich w imię dobra naszych dzieci, i w końcu wybuchamy.

Złość sama w sobie nie jest zła! Złe jest to, co my z nią robimy, to, że nie potrafimy nią zarządzać.

Co zrobisz z miłości do swojego dziecka?

Czy jesteś w stanie z miłości do swojego dziecka nauczyć się czegoś więcej? Zrobić krok do przodu? Przestać krzyczeć i potem mieć poczucie winy?

Złość niszczy relacje, pozostawiając trwały ślad w dzieciach. Czasem są to raniące słowa, upokorzenie, a czasem fizyczny ból. Większość rodziców wstydzi się i ma poczucie winy po każdym wybuchu. Niektórzy obwiniają dzieci za swoje zachowanie. Obiecują sobie, że nigdy więcej nie dopuszczą do takiej sytuacji.

Jednak nie byliśmy uczeni jak mamy radzić sobie z naszymi emocjami. Gromadzimy w sobie frustrację i złość i przy kolejnej kumulacji trudności znowu wybuchamy za przysłowiowe „rozlane kakao”.

Niestety nic się nie zmieni dopóki my się czegoś nie nauczymy. Nie da się zacisnąć zębów i udawać, że złości nie ma, ale można ją przekuć w zasób, który pomoże w codziennym życiu. Jak to zrobić? Zacząć!

Jeśli tak, zapraszam Cię do udziału w kursie „Od złości do radości”, gdzie przekształcimy Twoją złość w konstruktywną energię do zmiany rzeczywistości, do budowania Twojej rodziny na Twoich własnych zasadach.

Jak przestać krzyczeć na swoje dziecko w mniej niż 4 tygodnie?

Podczas tego kursu, krok po kroku, uspokoisz swoją złość tak, aby zamiast niszczyć relacje, pomogła Ci budować pełną miłości, radości i współpracy rodzinę! Po kursie „Od złości do radości” będziesz wiedzieć, co zrobić, by się zatrzymać i szukać rozwiązań, zamiast wpadać w szał i mieć ciągłe poczucie winy.

ZA ILE?

Udział w tej edycji kursu jest bezpłatny, to mój prezent dla społeczności, więc tym bardziej proszę Cię o pomoc i zaproszenie Twoich znajomych oraz udostępnienie informacji o wyzwaniu.

KIM JESTEM?

Nazywam się Joasia Baranowska i ponad 10 lat temu wprowadziłam Pozytywną Dyscyplinę do Polski. Jestem psychologiem, coachem i trenerem. Przeszkoliłam tysiące rodziców i certyfikowałam setki edukatorów Pozytywnej Dyscypliny. Ten bezpłatny kurs da Ci szybkie do zastosowania wskazówki i sporą szczyptę pracy coachingowej, która pomoże Ci je wdrożyć.

Zaczynamy już 20 lutego 2023 roku — jeszcze możesz do nas dołączyć!

Co dalej?

Pobierz darmowy

pierwszy rozdział każdej książki

Sprawdzam
Zapisz się

do naszego newslettera

Zapisuję się
Sprawdź

co dzieje się na naszej grupie na FB

Sprawdzam

Zobacz również

crossmenu